GREGOR MacGREGOR

Fałszywy książe który "wynalazł/odkrył" swój kraj.



Młody MacGREGOR.

Drodzy czytelnicy! Jak już wiecie, opisuję historie związane z morzem, morskimi bohaterami, odkrywcami i podróżnikami. Nie tak dawno wpadło mi w uszy dźwięcznie brzmiące nazwisko, które wzbudziło moją ciekawość. Moja pamięć podpowiedziała mi, że osoba ta miała coś wspólnego z odkryciem nowego lądu. "Wziąłem ją pod lupę" i dużo się nie pomyliłem. Co się okazało. Człowiek ten w pewnym sensie spełnia kryteria "odkrywcy i podróżnika" w dość nietypowy sposób. Oto historia człowieka arcy oszusta i przebiegłego szwindlarza! Faceta, który "wynalazł/odkrył" swój własny kraj, zarobił miliony - nie ponosząc za to zasłużonej kary. To czego dokonał można nazwać: "majstersztyk nad majstersztykami"! Nie bez powodu uważa się, że był największym oszustem jakiego zna historia! Krótko: awanturnik, fantasta, dandys, narcyz, finansowy żongler, spekulant, samozwańczy książę, "Sir" i prezydent w jednej osobie - mówiąc krótko – O S Z U S T  JAKICH MAŁO!


WPROWADZENIE.

Podczas wojen napoleonskich, kiedy hiszpańska kontrola kolonii południowoamerykańskich osłabła, koloniści w tych krajach zaczęli walczyć o niepodległość. W roku 1809 niepodległość uzyskał EKWADOR a w 1825-tym URUGWAJ. Nowo powstałe państwa potrzebowały pieniędzy. Większość krajów Ameryki Południowej miała kopalnie złota i srebra. Na początku 1820-go roku ARGENTYNA, BRAZYLIA, CHILE, PERU i inne kraje wyemitowały obligacje w których obiecywano duże zyski dla inwestorów. Klimat finansowy był idealny. Napoleon pokonany, brytyjska gospodarka stopniowo się rozwijała. Inwestycje w Ameryce Łacińskiej stały się bardzo modne. Pożyczki były bardzo atrakcyjne. W środku tych inwestycyjnych "gorączek" na scenie pojawia sie GREGOR MacGREGOR i z niewyczerpaną energią zaczyna swoją działalność.



Generał, Książe i Prezydent w jednej osobie - GREGOR MacGREGOR.


GREGOR MacGREGOR.

Był szkotem synem kupca, który podobno też był "niezłym ziółkiem". (Rodzinne geny)? W wieku 16-nastu lat wstąpił do armi brytyjskiej i służył w Królewskiej Marynarce Wojennej. W krótkim czasie uzyskał stopień porucznika. Podczas wojen napoleonskich walczył w armii hiszpanskiej a następnie w portugalskiej łudząc się że na polach walki spotka samego Napoleona. Ożenił się z MARY BOWATER, córką admirała. Osiedlił się w Edinburg gdzie tytułował się pułkownikiem. (Podobno stopień ten otrzymał w służbie Brytyjskiej Legi Cudzoziemskiej)? Dużo słyszał o ruchach wyzwoleńczych w Ameryce Południowej. Po śmierci żony sprzedał swój majątek i w roku 1811-nastym wyjechał do CARACAS. Tam spotkał generala FRANCISCO MIRANDĘ i później SIMONA BOLIVARĘ legendarnego przywódcę walk wyzwoleńczych w Ameryce Południowej. (Jego adiutentem byl pułkownik Józef Szeliski). BOLIVARĘ urzekł urok osobisty szkota, który natychmiast włączył się w wir walk zaczynając od stopnia pułkownika. W niedługim czasie Bolivara nadal mu stopień generała brygady. MacGREGOR starał się być postrzegany jako wybitny taktyk wojskowy. A czy nim był? Prowadził życie pirata atakując na Caraibach hiszpańskie twierdze. Przemiesczał się z miejsca na miejsce – Curacao, Jamaica, New Granada (dzisiejsza Kolumbia), Haiti itd. Na przykład: W roku 1817-stym prowadził małą armię republikańskich bojowników i zdobył u wybrzeży Florydy "Amelie Island", kontrolowaną przez Hiszpanów. (Miał za sobą pojedyncze sukcesy, jak ten, natomiast większość jego akcji kończyła się rejteradą). Jego "pstrokate oddziały" składały się w większości z małoletnich chłopców i bezzębnych starców. Szeroko opowiadał o swoich zwycięstwach, które w większości nigdy nie zaistniały, jednak rekordy biły jego porażki i niekompetencja. Doskonale orientował się w stosunkach południowo-amerykańskich. Jego awanturnicze wyczyny uczyniły go popularną postacią w prasie. (Miał darmową reklamę). W międzyczasie poślubił atrakcyjną siostrzenicę BOLIWARY, JOSEFE LOVERA. W czasie swoich "wypraw" spotkał i zaprzyjaźnił się z Królem z Bożej łaski GEORGIEM FREDERIKIEM AUGUSTEM, który był legalnym władcą obszarów pod nazwą: MOSQUITO. (Tereny te stanowią wschodnią część obecnego HONDURASU). Po spożyciu większej ilości whisky przeplatanej rumem, para ta podpisała dokument przyznający mu 32.400 kilometrów kwadratowych, niegościnnych bagnistych terenów porośniętych dzikimi zaroślami i przeplatanymi dżunglą. Tereny te znajdowały się w zatoce Hondurasu. Obszar ten natychmiast przemienił "mentalnie" we własne niezależne księstwo POYAIS, nie wspominając o tym ani słowem swojemu "przyjacielowi po kieliszku". Jego ambicją było coś więcej niż splendor sławy. Mianował się głową państwa i nadał sobie tytuł KSIĘCIA.



FRANCISCO MIRANDA.



SIMON BOLIVARA.



Król z Bożej łaski - GEORGE FREDERIC AUGUST I.

W roku 1820-tym MacGREGOR i jego urocza żona przenieśli się do Londynu. MacGREGOR przedstawiał się jako CACIQUE. (Najwyższy organ władzy lub księcia w księstwie POYAIS). Opowiadał na prawo i lewo o swoim księstwie i jego niewykorzystanych bogatych, niewyobrażalnie płodnych ziemiach z mnóstwem cennych drzew i łagodnym klimacie. A co najważniejsze, zasobnych w złoto i diamenty, których samorodki osiągały wielkość "obfitych kamyków". Dla mniej wybrednych były również złoża srebra. Brakowało tylko osadników! Żeby promować swoje ideje, opublikował książkę pod tytułem: "SZKIC BRZEGU MOSQUITO WŁĄCZNIE z TERYTORIUM POYAIS". Autorem książki był kapitan THOMAS STRANGEWAYS. (Książkę oczywiście napisał sam MacGREGOR). Można w niej między innymi przeczytać, że stolicą Księstwa była miejscowość St. JOSEPF, którą założyli angielscy osadnicy w roku 1730-stym. Księstwo posiadało służby cywilne, bank, teatr, armię, demokratyczny rząd i chętnych tubylców gotowych do pracy dla swoich brytyjskich mistrzów. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki, zaczęły ukazywać się książki i broszury zachwalające to znakomite państwo. "Książe" według własnej fantazji tworzył kolorystyczne flagi, herby, godła i wymyślał tytuły (oczywiście zostawiając najważniejszy tytuł dla siebie). Wszystko było zapięte na ostatni guzik! Jak już wiemy, rzeczywistość była całkowicie inna. Nie było najmniejszego śladu po żyznych ziemiach, kopalniach złota i srebra i innych aktywów opisywanych przez naszego bohatera, dla którego te "drobne" fakty nie miały najmniejszego znaczenia. Jednak tytuł Księcia mu nie wystarczał, dodał więc sobie tytuł szlachecki: "SIR", pomimo że nikt nie pamiętał kto go uszlachetnił a w jego żyłach nie płynęła ani jedna kropelka "niebieskiej krwi".

Kiedy opowieści o Księciu z POYAIS doszły do uszu nadburmistrza Londynu, ten wydał na jego cześć recepcję i tak nasz "Książe" znalazł się w kręgach sławnych, bogatych i wpływowych.

Szkot z niezwykłą energią zabrał się do pracy. Jak przystało na głowę niezależnego państwa, otworzył w Londynie poselstwo "Terytorium POYAIS", w którym przyjmował zapraszanych przez siebię dygnitarzy, ministrów rządu, zagranicznych ambasadorów i starszych rangą oficerów. W GLASGOW, STIRLING i EDYNBURGU otwarto biura, które specjalizowały się w sprzedaży ziem i innych dóbr w POYAIS. Przyjmował inwestorów, którzy chętnie inwestowali pieniądze w ten wspaniały ziemski paradis. A było ich dużo! Dla bogatych oferował obligacje na bardzo dogodnych warunkach. Nawet biedniejsze warstwy społeczeństwa mogły inwestować drobne sumy. Wybredny na pewno nie był. Sprzedawał stanowiska wojskowym, urzędnikom w rządzie, jubilerom i innym rzemieślnikom. Wydał własną walutę, którą osadnicy mogli natychmiast użyć po przybyciu do nieistniejącego EL DORADO. Wielu osadników wymieniło swoje funty na dolary poyais'kie. W krótkim czasie zebrał 200.000 funtów brytyjskich, co w dzisiejszych warunkach jest zawrotną sumą. Był już multimilionerem! A pieniążki ciągle napływały!



Mapa przedstawiająca krainę nieistniejącego Księstwa i później Republiki POYAIS.



Widok na port BLACK RIVER w fikcyjnej krainie POYAIS.



Banknot księstwa – jeden dolar.



Herb Księstwa POYAIS.

Jest wręcz niesamowite jaką energię i tupet posiadał "Książę". W roku 1922-gim z Londynu wypłynął pierwszy statek "HONDURAS PACKET" z 70-ma osadnikami, składający się z lekarzy, prawników, bankierów i przyszłych posiadaczy ziemskich. Statek ten wyczarterowało Poselstwo POYAIS. Zaopatrzono go w duży zapas żywnosci, amunicji włącznie z olbrzymią skrzynią Poyaisian dolarów. Emigrantom obiecano odpowiednie stanowiska w służbie cywilnej jak i wojskowej - oczywiście za odpowiednią opłatą. Czy "Książę" nie zdawał sobie z tego sprawy, że wszystko się wyda? Miał to jednak głęboko gdzieś! Po dwóch miesiącach podróży, oczom przerażonych imigrantów ukazał się koszmarny widok. "Zamiast raju na ziemi" zobaczyli mocno zarośniętą i niegościnną dżunglę. Zmęczonych podróżników nie witały wiwatujące tłumy potulnych tubylców wymachującymi brytyjskimi flagami. Nie grała żadna orkiestra. Jedyną orkiestrą były niezliczone ilości bzyczących komarów unoszących się nad bagnami i pełzających węży. Stolicę St. JOSEPF stanowiły cztery walące się ruiny bliżej niezidentykowanych budowli opuszczonych przez brytyjskich osadników sto lat wcześniej. Wzorcowe państwo okazało się czystym oszustwem, rozreklamowaną bujdą i tworem wybujałej fantazji MacGREGORA. Wkrótce po przybyciu statek został zniszczony przez burzę. Zdążono jednak przenieść część prowiantu na ląd. Trzy miesiące później z portu LEITH ze Szkocji wypłynął następny statek (CASTLE KENNERSLEY) z 200-stu osadnikami. Dwa dni szukano portu w Zatoce Hondurasu nim dobito do brzegu. Między oszukanymi ludźmi zaczęły się kłótnie. W międzyczasie statek odpłynął. (Trzeba zaznaczyć ze osadnicy mieli bilety tylko w jedną stronę. Niedoszły burmistrz POYAIS cudem dotarł do BALIZY (Brytyjski Honduras) i opowiedział o całych tych zdarzeniech. Z BALIZY natychmiast wysłano "MEXICAN EAGLE" z inspekrorem EDWARDEM CODDEM na pokładzie, który miał zbadać warunki panujące w osadzie i ocenić sytuację. To co zobaczył przekroczyło jego fantazję! Wysłał ostrzeżenie do Wielkiej Brytanii żeby na miłość Boską nie wysyłano żadnych statków biorących kurs na POYAIS! Okazało się, że w międzyczasie pięć następnych statków z osadnikami opuściło port. Statki te zostały zawrócone przez okręty marynarki wojennej. Większość z tych nieszczęśników, którzy ciaglę znajdowali się na terenie POYAIS, zmarła z wycieńczenia, żółtej febry i malarii. Nawet szewc, zwabiony nadzieją szycia pantofelków dla jej wysokości księżniczki POYAIS - palnął sobie w łeb! Pozostałych przy życiu przetransportowano do ojczyzny. Niektórzy zmarli w drodze powrotnej. W sumie z kilkuset "poszukiwaczy szczęścia" którzy chcieli zadomowić się na POYAIS, przeżyło tylko 60-ciu. Można było słusznie przypuszcać że MacGREGOR zostanie aresztowany i resztę życia spędzi za kratkami! (Łojtam! Łojtam)! Co ciekawe, niektóre ofiary oszusta (włącznie z ojcem dwójki dzieci które zmarły), uporczywie twierdziły, że MacGREGOR jest całkowicie niewinny a padł ofiarą swoich doradców i publicystów, którzy rozpowszechniali fałszywe informacje o Księstwie.



Orkiestra witająca osiedleńców.



Dyrygent orkiestry.

W bardzo szybkim czasie po tych wydarzeniach, do Króla Augusta przyjechał z BELIZE w ekspresowym tempie pułkownik Hall, żeby wyjasnić sytuację. Król, który ze względu na dużą ilość wypitego alkoholu, prawdopodobnie po wytrzeźwieniu zapomniał o swoim "podarunku", wysłuchawszy w co go wrobił "przyjaciel po kieliszku" - natychmiast odebrał darowaną ziemię, która nie posiadała suwerenności. Książe został bez księstwa!

W międzyczasie MacGREGOR uciekł do Francji gdzie kontynuował swoje przekręty. Napisał konstytucję REPUBLIKI (po francusku). POYAIS już nie było Księstwem. Księstwo zostało przemianowane na Republikę! Jak się domyślacie "Książe" mianował się Prezydentem nowo powstałej Republiki próbując sprzedawać fikcyjne działki francuskim osadnikom i imitować nowe obligacje. (Włącznie z resztą starych już dobrze wypróbowanych numerów). Urzędników francuskich (którzy byli więcej bystrzejsi niż ich wolno myślący brytyjscy koledzy), zaciekawił fakt, że dużo osób uzyskało paszporty kraju, o którym nigdy nie słyszeli i który nie figurował na żadnej mapie świata! W LE HAVRE zatrzymano statek "LA NOUVELLE NEUSTRIE" wypełniony pełnymi oczekiwań imigrantami. Rozwścieczeni niedoszli osadnicy zażądali śledstwa. Aresztowano oszusta. Biedaczek przesiedział w areszcie śledczym 2-wa miesiące. Został jednak uniewinniony. Natomiast jeden z jego współpracowników został skazany na 13-ście miesięcy więzienia.

Gdy burza na Wyspach Brytyjskich trochę przycichła, MacGREGOR powrócił do Londynu.Wkrótce po powrocie został aresztowany i osadzony w więzieniu, w którym spędził niecały tydzień. Szybko nadrobił stracony czas i raźnie wziął się do roboty. Otworzył biuro REPUBLIKI POYAIS próbując na nowo powtarzać stare, wypróbowane numery. Wyemitował nowe obligacje i zaczął sprzedawać certyfikaty gruntów działkowych. Nie cieszyło się to jednak zbyt wielkim powodzeniem, jako że po powrocie resztek pozostałych przy życiu niedoszłych osadników, prasa brytyjska dość szczegółowo opisała przekręty MacGREGORa. Pomimo tego ciągle znajdowali się naiwniacy! W roku 1836-tym MacGREGOR opracował nową konstytucję REPUBLIKI POYASIS. W międzyczasie znalazła się konkurencja. Dwóch braci o nazwisku UPTON zaczęło kopiować numery MacGREGORa otwierając "fałszywe" biura POYAIS, które sprzedawały obligacje i grunty. Liczba osób marzących o szybkim wzbogaceniu się zaczęła gwałtownie maleć. "Geszeft" zaczął kulec.


PODSUMOWANIE.

Pieć lat później gdy zmarła mu żona, poczuł się samotny i załamany. Przeniósł się do Venezueli, miejsca swoich epickich wojskowych przygód. Venezuela nie zapomniała o człowieku, który walczył o wolność kraju i przyznała mu obywatelstwo wraz z generalską emeryture. Czy nadal był bardzo bogatym człowiekiem? Na ten temat historia milczy. Zmarł w roku 1845-tym w CARACAS, nie uzyskawszy wyroku za swoje oszustwa. Obecny kraj nazwany przez MacGREGORA: PAYAIS, kraj który egzystował tylko w jego wyobraźni, pokrywa dżungla a teren ten jest ciągle niezbadany.

PS. W Wielkiej Brytanii i Szkocji był przeklinany. (Ciekawe, że w większości wrabiał w swoje oszustwa swoich szkockich rodaków). W Wenezueli jednak traktowany był z wielkim szacunkiem. Jego nazwisko można zobaczyć na olbrzymim pomniku wybudowanym w CARACAS na cześć bohaterów walczących o niepodległość kraju.


Opracowanie, research i tłumaczenie: STANISŁAW KONIECZKA
Opracowanie graficzne: CHRISTIAN KONIECZKA



BIBLIOGRAFIA.

• The Fraud of the Prince of Poyais
• Gregor MacGregor - Wikipedia
• Finacial Crime - The King of Con-men - The Economist
• Ralph M. Dillon – Global Financial Data
• King George Frederic August I - Wikipedia
• On this Day in Scotland: The Land of Poyais
• Anyone Ever Heard of Gregor MacGregor?
• Mosquito 2
• King George Frederick Mosquito Shore
• The Richest Swindler Prince of the New World - KnowledgeNuts
• The Daily Grifter: Gregor MacGregor: The Prince of Poyais


Drodzy czytelnicy! Idę za ciosem. Jak już podjąłem temat oszustów/podróżników, to nie mogę powstrzymać się od następnego przykładu. Człowiek ten na pewno jest tego godny, i też był w pewnym sensie podróżnikiem! Przenieśmy się na chwilę do Imperium Rzymskiego, w czasy gdy władał boski CESARZ NERON. Historia krótka i ciekawa. Proszę to potraktować jako deser. Oto nasz następny bohater!


TERENTIUS MAXIMUS – FAŁSZYWY NERO.




Terentius Maximus do złudzenia przypominał prawdziwego Nerona, że ludzie wierzyli że mają do czynienia "z prawdziwym towarem".

Gdy zmarł szalony cesarz NERO (popełnił samobójsto w czym musiał pomóc mu jego wierny sługa), wielu ludzi odetchnęło z ulgą. Większość natomiast życzyła sobie regenta. Szczególnie jego sprzymierzeńcy,którzy nie byli w dobrych stosunkach z następcami VESPERIANEM i TITUSEM żywili nadzieję, że śmierć NERONA była czczą plotką! W gigantycznym Imperium Rzymskim informacje rozchodziły się bardzo powoli i często były zniekszcałcane, tak że wiara, że NERO żyje, mogła się utrzymywać wiele lat. W szczególności we Wschodniej części Imperium Rzymskiego nie dawano wiary w śmierć NERONA. Utorowało to drogę do wielu fałszywych cesarzy, tzw. PSEUDO-NERONÓW. Najbardziej znany wśrod nich był rzymianin TERENTIUS MAXIMUS, który był uderzająco podobny do zmarłego cesarza, podobnie się zachowywał i posiadal duży talent wokalny. (Prawdopodobnie był wyzwolonym niewolnikiem z PONTI). Fantasta ten miał nieprawdopodobny tupet. Wyposarzony w lirę (ulubiony instrument NERONA), przemierzał niestrudzenie wzdłuż i wszerz Wschodnie części Imperium (cwaniak trzymał się jak najdalej od Rzymu), podając się za cesarza i zbierając należyte mu chołdy. Zabawiał "poddanych" brzdąkaniem na lirze i poetyckimi przyśpiewkami. (HA! HA)! Działo się to w latach 79-81. TERENTIUS był tak przekonywujący w graniu swojej roli, że perski władca ARTABANUS III-ci nie połapał się w tym wszystkim i podejmował go z należytą mu czcią na swoim dworze, będąc całkowicie przekonany, że ma do czynienia z prawdziwym cesarzem. Kiedy w roku 81-szym zorientowano się "że coś tu nie gra" i zidentyfikowano jego tożsamość – nie marnowano czasu na przybijanie oszusta do krzyża - został POWIESZONY!

P.S. 20-ścia lat po śmierci Nerona zjawił się "opóźniony plagiat" reklamując się jako cesarz. Tak jak i TERENTIUS brzdąkał na lirze. Tylko tyle wiadomo na temat tej postaci. Czy jak w przypadku TERENTIUSA był sobowtórem cesarza? Jesli nawet nie, to monety z wizerunkiem Nerona były już tak powycierane, że plebsowi trudno byłoby doszukać się podobienstwa do oszusta! HA! HA!


Opracowanie, research i tłumaczenie: STANISŁAW KONIECZKA
Opracowanie graficzne: CHRISTIAN KONIECZKA



BIBLIOGRAFIA.

• Terentius Maximus – Wikipedia
• Historie - Ilustreret Videnskab
• Zombie Nero